Przełamanie w Jazgarzewie. W sobotę z Mazurem
W meczu XV kolejki o mistrzostwo IV ligi grupy południowej Pilica Białobrzegi pokonała na wyjeździe Spartę Jazgarzew 3-2.
W spotkaniu ze Spartą trener Bolesław Strzemiński musiał dokonać kilku istotnych zmian w składzie. Za nadmiar żółtych kartek musieli pauzować Michał Janowski oraz Rafał Białecki, a ich miejsce zajęli Mateusz Jaworski i Bartłomiej Sadzik.
Pierwsza połowa zaczęła się dość ostrożnie w wykonaniu obydwu zespołów. Żaden z zespołów za wszelką cenę nie próbował atakować większą ilością zawodników, a spokojnie wyczekiwał na nadarzające się okazje. Takie dopiero nastąpiły po 30-stej minucie gry. W 32 minucie faulowany w bocznej strefie boiska był jeden z zawodników Pilicy. Z rzutu wolnego w pole karne dośrodkował Adrian Karasek, piłka spadla w gąszcz nóg. W ogromnym zamieszaniu najprzytomniej zachował się Michał Kucharczyk, które zabrał piłkę jednemu z graczy Sparty i mocnym uderzeniem dał prowadzenie naszemu zespołowi w tym spotkaniu. Końcówka pierwszej części przysporzyła jeszcze większych emocji. Nasz zespół wykonywał rzut rożny. Piłkę w pole karne dośrodkował Marcin Rawski, gdzie po raz kolejny nastąpiło spore zamieszanie, a tym razem najlepiej zachował się Mateusz Jaworski i podwyższył prowadzenie Pilicy w tym meczu. Niestety jeszcze przed przerwą gospodarze zdobyli kontaktową bramkę. Lewą stroną popędził zawodnik Sparty, ograł naszych obrońców zagrał na 16 metr, gdzie niepilnowany Zając uderzył w samo okienko bramki strzeżonej przez Filipa Adamczyka. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie.
Druga połowa zaczęła się od ataków gospodarze i szybko przyniosły one efekty. W 52 minucie zawodnik gospodarzy otrzymał prostopadłą piłkę, nasza obrona popełniła błąd, Keller wyszedł sam na sam z naszym bramkarzem, uderzył precyzyjnie, doprowadzając do wyrównania w tym meczu. W 65 minucie Pilica mogła po raz kolejny objąć prowadzenie, jednak zabrakło odpowiedniej komunikacji naszym napastnikom. W 78 minucie to gospodarze mieli najlepszą okazję do objęcia prowadzenia. Napastnik Sparty po raz kolejny wyszedł sam na sam z Adamczykiem, jednak zamiast uderzać po ziemi próbował lobować naszego golkipera. Filip wyczuł intencję strzelca i nie dał się zaskoczyć. A jak to w piłce bywa niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. W 84 minucie wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Damian Stanisławski popędził na bramkę Sparty, jednak jego dośrodkowanie zostało wybite na rzut rożny. Z rzutu rożnego zaś piłkę zagrywał Rawski, bramkarz odbił futbolówkę wprost pod nogi Karaska, a ten uderzył bez zastanowienia i umieścił piłkę w siatce gospodarzy. Mimo ataków ze strony Sparty i groźnych kontr wyprowadzanych ze strony Pilicy więcej bramek w tym meczu nie padło i Pilica mogła się cieszyć z odniesionego zwycięstwa na boisku rywala, który cały czas walczy o utrzymanie w IV lidze.
Cieszy z pewnością fakt, że drużyna po kilku słabszych meczach wreszcie zwyciężyła i cały czas ma kontakt z czołówką tabeli.
W kolejnym spotkaniu Pilica zmierzy się na własnym stadionie z Mazurem Karczew. Mecz rozegrany zostanie w sobotę 18 maja o godzinie 17.
(foto Sylwester Szymczak/Echo Dnia)